27-06-2011 22:33
Rademenes Poszepszyński wącha kwiatki od spodu
W działach: egzystencja | Odsłony: 2
Nieważne czy wynieśli go nogami do przodu, czy kopnął w kalendarz czy odwalił kitę - dziś ten nędzny padół opuścił koleś, którego mój stary znał jako Maurycego Poszepszyńskiego, a ja jako kota Rademensa. Prawdopodobnie wypada się z tego cieszyć, choć z mistrzami czarnego humoru nigdy nic nie wiadomo. Zawsze przecież może wstać z grobu i zapukać nocą w okno balkonowe - a tobie pozostanie tylko osiwieć ze strachu. No tak to z nimi wygląda. Profilaktycznie więc, postanawiam życzyć świeżemu jeszcze nieboszczykowi miłej podróży i mieć nadzieję, że tam dokąd idzie kurs obola nie jest sztywno powiązany z kursem szwajcarskiego franka.
A jako że każdy artysta ma w sobie pewne pokłady próżności, żegnam go na dodatek słowami piosenki jego autorstwa. http://www.youtube.com/watch?v=Xx-wifRSBBk
A jako że każdy artysta ma w sobie pewne pokłady próżności, żegnam go na dodatek słowami piosenki jego autorstwa. http://www.youtube.com/watch?v=Xx-wifRSBBk