23-05-2007 13:36
Polter 2.0
W działach: fandom | Odsłony: 3
Rozważania na temat web2.0 są dla mnie o tyle istotne, że jestem zwolennikiem tego podejścia do publikacji. Zresztą pisałem o tym w kontekście gier planszowych. Technologia daje nam możliwość zmiany podejścia do publikacji. Darmowe megaserwery, szybkie łącza o jakich 10 lat temu nikt nie śnił i możliwość podpinania się do nich. Jedną z zasad internetowego dizjanu było kiedyś twierdzenie, że pierwsza strona nie powinna przekraczać rozmiarem 100kB. Dziś? Śmiech na sali panowie. W mgnieniu oka ładują się strony znacznie potężniejsze. Ściągnięcie 200 mb trailera czy dema gry zajmuje kilka minut.
Dlaczego przylazłem na Poltera?
Po pierwsze i najważniejsze mój macierzysty Moorhold.net popadł w kłopoty technologiczno-personalne. Jego silnik stał się niewydolny – co rodziło frustrację. Do dziś ostało się na nim jedynie forum. Potężna strona Neuroshimy (chwała serwisu) została ściągnięta. A różne projekty stały się niewykonalne. Moorhold był dobrym drugoligowym serwisem z aspiracjami. Teraz zdegradowany leży na dnie jakiejś ligi okręgowej.
Po drugie. Polter kojarzył mi się z jakością. Polter był wzorem do naśladowania. Chciałbym, żeby Moorhold – kiedy jeszcze był w stanie, czerpał z niego wzór.
Po trzecie. Polter zmienił projekt strony głównej. Stała się ona bardzo ergonomiczna – to najlepszy projekt fantastyczny w polskiej sieci. Wszystko miałem nagle pod ręką. Każdy dział wywątrobiono na pierwszą stronę.
Po czwarte. Blogi i wizja społecznościówki.
Wszystkie te czynniki złożyły się na to, że tu jestem.
Punkt czwarty to problem?
Liczyłem na to, że zostanie utworzony dział społecznościowy. Tak jak dział rpg, planszówek, książek i filmu. Widziałem wyraźny wektor rozwoju w tym kierunku. Społecznościówka nie jako ostateczny cel przekształcenia serwisu, ale jako dział serwisu. I nagle mój wpis na blogu o tej zalecie poltera, o tej jego wizji sarkastycznie skwitował Seji. Zonk. Seji – gwarant tego kierunku, niemal mnie wyśmiał. Potem odszedł z serwisu. A działu społecznościowego ciągle nie ma. Oto Polter otwarł się na nowe podejście – gwałtownie, niejako wbrew środowisku, stał się pionierem, po czym staje w pół kroku.
Przetarliście szlak. Przez rok istnienia blogów otworzyliście oczy niedowiarkom, znieśliście paradoksalne v-kpiny. I co wycofać się? Teraz? Kiedy pokazano, że da się? Kiedy poszliście cię na odważny eksperyment, który zakończył się sukcesem? Teraz stwierdzacie, że wpisy Teaver o Lonce to pomyłka, bo nie są fantastyczne? Teraz chcecie oddać to w ręce innych serwisów, które kpiły sobie z polter-blogów? Teraz? Kiedy kpiarze widzą, że da się, że można, że to fajna sprawa? Że widząc wasze wahanie, sami dostrzegają potencjał? Teraz, kiedy pierwsza faza eksperymentu zakończył powodzeniem?
Teraz? Kiedy mimo, że społecznościówka stanęła stary Neuro pokazał, że da się wklejać filmy (i nauczył tego Cravena), kiedy pokazał, że jak się chce to można założyć podcasta (bo tyle tylko swoją dla żartu zrobiną audycją chciałem pokazać)? Teraz, kiedy udało mi się zaszczepić zewnętrze ankiety? Teraz, kiedy każdy serwis może zrobić to samo – już bez ryzyka wzgardy, bo Polter odwalił brudną robotę?
Dlaczego przylazłem na Poltera?
Po pierwsze i najważniejsze mój macierzysty Moorhold.net popadł w kłopoty technologiczno-personalne. Jego silnik stał się niewydolny – co rodziło frustrację. Do dziś ostało się na nim jedynie forum. Potężna strona Neuroshimy (chwała serwisu) została ściągnięta. A różne projekty stały się niewykonalne. Moorhold był dobrym drugoligowym serwisem z aspiracjami. Teraz zdegradowany leży na dnie jakiejś ligi okręgowej.
Po drugie. Polter kojarzył mi się z jakością. Polter był wzorem do naśladowania. Chciałbym, żeby Moorhold – kiedy jeszcze był w stanie, czerpał z niego wzór.
Po trzecie. Polter zmienił projekt strony głównej. Stała się ona bardzo ergonomiczna – to najlepszy projekt fantastyczny w polskiej sieci. Wszystko miałem nagle pod ręką. Każdy dział wywątrobiono na pierwszą stronę.
Po czwarte. Blogi i wizja społecznościówki.
Wszystkie te czynniki złożyły się na to, że tu jestem.
Punkt czwarty to problem?
Liczyłem na to, że zostanie utworzony dział społecznościowy. Tak jak dział rpg, planszówek, książek i filmu. Widziałem wyraźny wektor rozwoju w tym kierunku. Społecznościówka nie jako ostateczny cel przekształcenia serwisu, ale jako dział serwisu. I nagle mój wpis na blogu o tej zalecie poltera, o tej jego wizji sarkastycznie skwitował Seji. Zonk. Seji – gwarant tego kierunku, niemal mnie wyśmiał. Potem odszedł z serwisu. A działu społecznościowego ciągle nie ma. Oto Polter otwarł się na nowe podejście – gwałtownie, niejako wbrew środowisku, stał się pionierem, po czym staje w pół kroku.
Przetarliście szlak. Przez rok istnienia blogów otworzyliście oczy niedowiarkom, znieśliście paradoksalne v-kpiny. I co wycofać się? Teraz? Kiedy pokazano, że da się? Kiedy poszliście cię na odważny eksperyment, który zakończył się sukcesem? Teraz stwierdzacie, że wpisy Teaver o Lonce to pomyłka, bo nie są fantastyczne? Teraz chcecie oddać to w ręce innych serwisów, które kpiły sobie z polter-blogów? Teraz? Kiedy kpiarze widzą, że da się, że można, że to fajna sprawa? Że widząc wasze wahanie, sami dostrzegają potencjał? Teraz, kiedy pierwsza faza eksperymentu zakończył powodzeniem?
Teraz? Kiedy mimo, że społecznościówka stanęła stary Neuro pokazał, że da się wklejać filmy (i nauczył tego Cravena), kiedy pokazał, że jak się chce to można założyć podcasta (bo tyle tylko swoją dla żartu zrobiną audycją chciałem pokazać)? Teraz, kiedy udało mi się zaszczepić zewnętrze ankiety? Teraz, kiedy każdy serwis może zrobić to samo – już bez ryzyka wzgardy, bo Polter odwalił brudną robotę?