14-11-2006 10:01
Nowa Kuchnia Antypolska - spisek Wyborczej
W działach: antyhistoria, kuchnia | Odsłony: 20
Michnik się na mnie uwziął. Dobrze najwyraźniej wie jak mi zaszkodzić. Ech, to zakała narodu. Truciciel i kasossij. Dodaje ten redaktorzyna, to swojego wyświechtanego pisemka (teraz chyba w sobotę) wyraźnie masoński dodatek pt. Nowa Kuchnia Polska. Ech, typ spod ciemnej gwiazdy, cyrkla i patelni, dręczy mnie w kazdym numerze. Proponuje potrawy obce moim słowiańskim kiszkom. Więcej nawet - ten zbrodniarz przemyca pod swojsko brzmiącymi nazwami wyjątkowo obce mi kulturowo resztki ze stołów niegdysiejszych zaborców, okupantów, zdrajców - bądź w najlpeszym razie chińczyków. Truciciel i liberał. Przebegły agent wrogów narodu. Co więcej, lansuje, celowo wyciąga na wierzch potrawy z czasów narodowych błędów i wypaczeń. Każdy rozsądny Zdrowopolak doskonale wie, że nie byłoby liberum Veto, gdyby nie popularność paksudnej kaszy grycznej, której nalogowe obżarstwo mąciło umysły narodu przez setki lat, rzucając się na mózg szlachcie i chłopstwu - radykalnie obniżając sprawność i wolę walki naszych rycerzy.
Cóż nam więc proponuje Michnik - a jego zbrodnia jest doskonała, gdyż w każdym numerze, na 12 potraw jedna, może dwie są zjadliwe i czyste etnicznie. Oto, w numerze o kaszy, wszędzie kasza gryczana i to z mięsem. Zdrowopolak dobrze wie, że Kasza G. jest ze wszechmiar niebezpieczna i smakuje paskudnie. Michnik wiążąc ją z mięsem siłą rzeczy pozbawić chce naród białka zwierzęcego, tak istotnego dla rozwoju mięsni i ducha narodowego. W zamian proponuje obce kuskusy (trzeba przyznać, że smaczne), ale już w przepisie miesa nie uświedczysz. Same w tym warzywa - wynalazek trucicelki Bony - i to jeszcze jakie, wyobraźcie sobie państwo Brukselkę. Pal sześć - Zdrowopolak wie, że warzywo jest smaczne, pod warunkiem, że nie przjedzie procesu jałowienia w goracej wodzie, czy tez na patelni. Ale zapomnijmy, ten skrytobójca Michnik gorąco pragnie nas zdewitaminizować. A zeby jeszcze było mało - to kiedy już łaskawca pozwoli nam na tradycyjne mięso z kartoflami, wówczas grozi nam szpryca z alkoholi. I to jakich: rózne france czerwone (dziwi się ktoś, że im czołgi do tyłu jeżdżą?), zdradzieckie anglosaskie łiskacze (które, i historia to potwierdza, nie jedną nację doprowadziły już do wymarcia), czy też napój tak popularny w kolebce hitlerowskich najeźdźców - Bawarii.
Nie odkrył bym tych prawd, gdyby nie fakt, że brat przyniosł od swojego kolegi (kucharza, Zdrowopolaka, przykładnego obywatela) książkę z kuchnią wegetariańską. I ze zdziwiniem odkryłem, że choć warzywa poddawane obróbce cieplej są w wiekszości dla mnie nie jadalne, to na 150 przepisów tam proponowanych, ponad 100 zjem spokojnie nie idąc na żadne kompromisy. I spisek naczelnego architeka III RP ujawniam, spisek człowieczka uwikłego w czerwona pajęczynę, wojnę na górze i szarą sieć. Liberała i masona spode znaku kuchni Fusion.
Cóż nam więc proponuje Michnik - a jego zbrodnia jest doskonała, gdyż w każdym numerze, na 12 potraw jedna, może dwie są zjadliwe i czyste etnicznie. Oto, w numerze o kaszy, wszędzie kasza gryczana i to z mięsem. Zdrowopolak dobrze wie, że Kasza G. jest ze wszechmiar niebezpieczna i smakuje paskudnie. Michnik wiążąc ją z mięsem siłą rzeczy pozbawić chce naród białka zwierzęcego, tak istotnego dla rozwoju mięsni i ducha narodowego. W zamian proponuje obce kuskusy (trzeba przyznać, że smaczne), ale już w przepisie miesa nie uświedczysz. Same w tym warzywa - wynalazek trucicelki Bony - i to jeszcze jakie, wyobraźcie sobie państwo Brukselkę. Pal sześć - Zdrowopolak wie, że warzywo jest smaczne, pod warunkiem, że nie przjedzie procesu jałowienia w goracej wodzie, czy tez na patelni. Ale zapomnijmy, ten skrytobójca Michnik gorąco pragnie nas zdewitaminizować. A zeby jeszcze było mało - to kiedy już łaskawca pozwoli nam na tradycyjne mięso z kartoflami, wówczas grozi nam szpryca z alkoholi. I to jakich: rózne france czerwone (dziwi się ktoś, że im czołgi do tyłu jeżdżą?), zdradzieckie anglosaskie łiskacze (które, i historia to potwierdza, nie jedną nację doprowadziły już do wymarcia), czy też napój tak popularny w kolebce hitlerowskich najeźdźców - Bawarii.
Nie odkrył bym tych prawd, gdyby nie fakt, że brat przyniosł od swojego kolegi (kucharza, Zdrowopolaka, przykładnego obywatela) książkę z kuchnią wegetariańską. I ze zdziwiniem odkryłem, że choć warzywa poddawane obróbce cieplej są w wiekszości dla mnie nie jadalne, to na 150 przepisów tam proponowanych, ponad 100 zjem spokojnie nie idąc na żadne kompromisy. I spisek naczelnego architeka III RP ujawniam, spisek człowieczka uwikłego w czerwona pajęczynę, wojnę na górze i szarą sieć. Liberała i masona spode znaku kuchni Fusion.