Bieszczady inne niż do tej pory
Odsłony: 195Tegoroczny wyjazd w Bieszczady, być może już ostatni - bywam tam już dobrych kilka lat i to rok po roku - będzie inne niż wszystkie. Z wielu powodów, przede wszystkim dlatego, że jedziemy tam:
- pierwszy raz na kwaterę zamiast pod namiot
- pierwszy raz z psem - który jest młody i niestety ciekawski
- pierwszy raz z kilkuletnim dzieckiem, które jest chłopczykiem i do tego ciekawskim
Wobec tego i dla tego, w odróżnieniu od poprzednich wyjazdów do Bieszczad podejdziemy inaczej - wiadomo ściana wschodnia, a więc ludzie zajebiści tylko kłopot w tym, że za zwierzakami domowymi nie przepadają oraz a ich właścicieli nie rozumieją. Toteż nie odwiedzimy połonin w tym roku, zamiast tego odwiedzimy wiele miejsc, których normalnie byśmy nie odwiedzili. Na pieszych wycieczkach będziemy zmuszeni poruszać określonym szykiem - dorosły, dziecko, pies, dorosły: to na wypadek spotkania ze żmiją. Psa musimy chronić w szczególności, bo nic mi mojej suczki nie powstrzyma przed zbliżeniem nosa do morderczej wipery na odległość rażenia, a dziabnięcie to dla niej pewna śmierć. Dzieciak jest już rozsądny i lubi zasady, więc o niego się nie martwię - kwestię gadów mamy obgadaną.
Ponieważ na terenie Bieszczad jest tylko kilka miejsc gdzie można dobrze zjeść zdecydowaliśmy się też gotować na miejscu - ciekawe ile z tego wyjdzie, liczymy jednak, że uda nam się w ten sposób zaoszczędzić trochę. W rejonie do którego jeździmy z jedzeniem jest naprawdę bardzo słabo, a jakość nie uzasadnia ceny. Oczywiście pozwolimy sobie na wyjazd do Terki na najlepszego Pstrąga na Wschód od Patagonii i na zachód od Kuryli. A może nawet ze dwa razy. Dobrze byłoby też mile się w tym roku rozczarować kolejnym kulinarnym odkryciem. Ponoć coś w Smereku? Się zobaczy. Jakby co zostaje tanio i dobrze na Przełęczy Wyżniańskiej w niepozornej zwykłej kuchni-przyczepie.
Mój partner przygotował świetny plan wycieczki, którego wydruk wraz z wariantem na dni deszczowe zajmuje około 20 stron. Spalimy dużo benzyny, tak dużo, że aż żałuję, że pozbyłem się wysłużonego Matiza w gazie, bo samochód ten świetnie sobie tam zawsze radził. No, ale Matysiak nie dałby rady pomieścić w sobie wszystkiego dla 3 osób i psa. Jeśli się uda będę zdawał relację tu, a na pewno na https://www.facebook.com/erpegowiec/ , bo zamierzam szukać tam i przetwarzać co się tylko da na erpegowe pomysły, także na potrzeby kampanii w Tunnels and Troll, którą mam nadzieję tam sobie przygotować.